NIEWIARYGODNE OPOWIEŚCI
Na tej stronie przeczytasz najróżniejsze niestworzone historie.
Opowieści te nie są moim tworem, przyczyniam się jedynie do ich rozpowszechnienia i ujrzenia przez większe grono odbiorców.

KAROL WŁADCA KACZEK
Autor: Karol, lat 24
Bądź mną. 24 lata. Mieszkaj na ostatnim piętrze nad jeziorem. Pewnego dnia miej stary chleb. Rzuć chlebem z balkonu do jeziora. Kaczki rzucają się by go pożreć. Jam jest Karol, Władca Kaczek. Zacznij codzennie rzucać chleb kaczkom. Duże ilosci naraz kaczek. Miesiąc naprzód. Kaczek od groma. Jam jest Karol, Władca Kaczek. Pewnego razu wyjdź jak zwykle na balkon. Patrzysz a tam jakieś dzieciaki stoją na brzegu i karmią kaczki. Moje kaczki. Jam jest Karol, Władca Kaczek. Małe karakany próbują odebrać mi tron. Weź dwa wielkie chleby i rozwal na miliony kawałków. W pełnym majestacie wystąp na balkon trzymając w rękach wielką kulę z kawałków chlebów. Kaczki ucichły i spoglądają z szacunkiem na swego króla. Przemów na cały głos. JAM JEST KAROL WŁADCA KACZEK. Wywal cały chleb na łby dzieci. Kaczki rzucają się do ataku. Spoglądam triumfalnie jak moi poddani masakrują mych wrogów. Dzieci uciekają z płaczem. Jam jest Karol, Władca Kaczek. Później widź policję pod domem. Dzieci nie wiedzą kto rzucał, tylko słyszeli krzyk zanim spadł na nie deszcz chleba i kaczek. Śmiej się pod nosem. Jam jest Karol, Władca Kaczek.
Z uwagi na to, że w oryginale historii Karola występowały liczne wulgaryzmy, pozwoliłem sobie na ich usunięcie.

WYKŁADOWCA KAROL
Kiedyś pociąg, którym jechał wykładowca KUL-u, ksiądz Karol Wojtyła, spóźnił się. Czekający na egzamin studenci – wobec braku egzaminatora – rozeszli się. Pozostał tylko jeden ksiądz, który nie znał Wojtyły – nie chodził na jego wykłady, a do egzaminu przygotowywał się z pożyczonych notatek. Po dwóch godzinach wpadł niewiele starszy od zdającego, zziajany Wojtyła. Ksiądz – student, ucieszony, że nie będzie zdawał sam, zapytał:
– Stary, ty też na egzamin?
– Na egzamin – przytaknął ksiądz Wojtyła.
– Facet się spóźnia, wszyscy się rozeszli, a ja czekam, bo muszę zdawać dzisiaj – wyjaśnił student.
– A co, nie znasz Wojtyły? – zapytał nowoprzybyły.
– Nie, to podobno nudny facet, nie chodziłem na jego wykłady, mówili, że abstrakcyjne i bardzo trudne – tłumaczył student.
Od słowa do słowa rozmowa przekształciła się w… powtórkę materiału. Wojtyła pytał, słuchał i tak jasno tłumaczył zawiłe problemy filozoficzne, że student powiedział w pewnym momencie:
– Stary, jaki ty jesteś obkuty! Proszę cię, kiedy przyjdzie ksiądz profesor, nie wchodź przede mną na egzamin, bo po tobie na pewno obleję.
Jakież było jego przerażenie, kiedy usłyszał:
– Daj indeks, jestem Wojtyła.
Wpisał mu jedynkę i narysował wąsy na zdjęciu – wspomina ówczesna studentka, pani Krystyna – a KUL-owska młodzież, która powtarzała sobie tę opowieść, bała się Wojtyły.
Pozwoliłem sobie usunąć nieliczne wulgaryzmy znajdujące się w oryginalnej historii.
Zdjęcie powiązane.

LINIJKARZ
Ja zawsze robię tak: podchodzę do dziewczyny w autobusie i wkładam jej do ręki linijkę - Trzymaj. - mówię. Wtedy rozdziawia buzię i bada mnie spojrzeniem jakby zastanawiała się, czy przypadkiem nie chcę zjeść jej ojca. A ja, oparty o szybę autobusu mówię, że Andrzej jestem. - O co chodzi? - pyta ona. - Ściśnij linijkę i odmierz 22 centymetry - z nonszalanckim uśmieszkiem pod nosem przenoszę wzrok z jej przestraszonej twarzy na migające za szybą sosny i mieniące się złotem pola pszenicy. Przez 7 sekund odpowiednio marszczę brwi, żeby wyglądać jak groźny amerykański aktor, po czym spoglądam jej głęboko w oczy. Zdążyła wszystko pojąć. Z nutką podniecenia i szczyptą żądzy pyta zaskoczona: - Tak dług...? A ja wtedy jej przerywam: - Tak, mała - robię krok w kierunku drzwi - Tak długa jest moja stopa. Po czym wychodzę, bo oczywiście zagadałem do niej 34 i pół sekundy przed przystankiem, jak zawsze. Schodzę wolno po schodkach nie oglądając się za siebie, wkładam ręce w kieszenie drogiego, hipsterskiego płaszcza i odchodzę pogwizdując. Ona podbiega do okna aby spojrzeć raz jeszcze, wiem to. Tajemnicza sylwetka oddalającego się podróżnika przeszywa jej ciało spazmem pożądania. Homo viator, myśli. Nie wie, że za rogiem zrzucam płaszcz, którego kieszenie pełne są linijek. Po powrocie do domu dziewczyna przygląda się linijce, jedynej rzeczy, która jej po mnie pozostało. Któregoś dnia świeci na linijkę ultrafioletem i znajduje tam numer, oczywiście napisany słownie po łacinie. Odszyfrowuje go i dzwoni, a to numer do znajomego policjanta, umawiają się, dziewczyna zostaje aresztowana za nielegalną sprzedaż kremówek. Wyciągam z kontenera następną linijkę i opuszczam pomieszczenie. Czas rozpocząć polowanie. Tak, to ja, Linijkarz, jeden z ocalałych członków załogi greckiego tankowca Lotus.
Zdjęcie powiązane.

PODKREŚLAM - NIE JESTEM AUTOREM POWYŻSZYCH HISTORII
HISTORIE TE SĄ NIEWIARYGODNE, PROSZĘ WIĘC W NIE NIE WIERZYĆ. STRONA NIE MA NA CELU OBRAŻANIA ANI SZKALOWANIA JANA PAWŁA II, WIELKIEGO POLAKA, ANI INNYCH POSTACI HISTORYCZNYCH I OSÓB ŻYJĄCYCH PO DZIŚ DZIEŃ.
Historie te rozsiane są po całym internecie, podanie ich oryginalnego źródła jest niemożliwe. Ich autorzy są nieznani, można jedynie domyślać się, że autorem pierwszej historii jest mężczyzna o imieniu Karol.
Źródła grafik:
http://knowyourmeme.com/photos/542241-i-know-that-feel-bro
http://pepe-the-frog.com/news/smug_head/2015-12-31-335
http://www.ptakiozdobne.pl/169_Kaczka_krzyzowka.html
http://www.kul.pl/karol-wojtyla-w-kul,art_1760.html
http://e-jtp.com.pl/linijka-15-cm-p-1491.html
Biała postać własnej produkcji.
Autor strony: Miłosz
Przymusiński - początkujący informatyk, Polak, magik, kuglarz, akrobata. Uczeń jednej z najlepszych szkół w całym wszechświecie. Nie wspomnę nazwy z uwagi na to, że wiadomym jest o jaką szkołę chodzi.